ARBOW
ul. Narutowicza 40/1
90-135 Łódź
woj. łódzkie
Kontakt telefoniczny: 570 904 944
Kontakt mailowy: arbow@arbow.pl
29,99 zł
26,00 zł
Przepraszam, bo ja pierwszy raz...
Opis
Czy zdarzyło się Wam kiedyś poczuć nie na swoim miejscu? Czy byliście w sytuacji kompletnie nowej i obcej?
Czy wrzucono Was (albo niechcący sami wdepnęliście) w zaskakujące otoczenie, nieznane środowisko? Bez znajomości praw, zwyczajów czy nawet języka.
Tacy sami, a jednak obcy.
Jak przybysze z innej planety lub z innego wymiaru. W teorii wszystko znane i oczywiste, ale gdy stajecie się uczestnikami nowej rzeczywistości, to zaczyna się komedia.
Nie wiadomo, gdzie iść, co powiedzieć, jak funkcjonować. Rollercoaster emocji i wydarzeń.
Czasami to tylko krótka chwila konsternacji, a czasami trzeba przetrwać znacznie dłużej.
Autor wylądował na planecie Sanatoria w galaktyce Dom Zdrojowy.
Trzytygodniowa misja pod kryptonimem "Apollo 48".
Młodzieniaszek przed pięćdziesiątką w sanatorium! Inny świat, inni ludzie i on inny.
Choć jest się z czego śmiać, to… nie ma się z czego śmiać.
Każdy w życiu ma lub będzie miał takie swoje sanatorium sytuacji niespodzianych i niepewnych.
Lepiej być przygotowanym.
Książka, oprawa miękka ze skrzydełkami
Rok wydania 2024
Ilość stron 288
Opinie Czytelników:
Życie jak fraszka piórem Autora pisana.
Autor z dużej litery, bo choć debiutant wydawniczy, to tchnie z niego dojrzałym, wspaniale zabawnym opisem sytuacji. Kto choć raz bywał u wód, ten znajdzie tu siebie i będzie czytał z uśmiechem lub śmiechem.
Drodzy czytelnicy, polecam!! Polecam zarówno bywalcom, jak i przerażonym debiutantom (zwłaszcza) oraz unikającym tych specyficznych wywczasów, by ubawić się setnie
Dariusz Strzelewicz Sanatorianin
„Przepraszam, bo ja pierwszy raz” to błyskotliwy, pełen poczucia humoru pamiętnik z pobytu w sanatorium. Autor w dowcipny sposób opowiada o realiach turnusu oraz absurdach wynikających zarówno ze skostniałego systemu NFZ, regulaminu domu uzdrowiskowego, jak i z zachowania samych kuracjuszy.
Książka jest obowiązkową lekturą dla byłych i przyszłych Sanatorian, a także dla tych, którzy mają końskie zdrowie i szczęśliwie nigdy nie wylądują na ich planecie. Sanatoriańskie cuda na kiju sprawią, że uśmiech nie zniknie wam z twarzy jeszcze długo po jej przeczytaniu.
Marta Suta
Kto raz został sanatorianinem albo przeczyta tę książkę ten w cyrku się nie zaśmieje. Sami sprawdźcie, ale ostrzegam tego nie da się od-czytać. Musiałem robić przerwy, żeby ze śmiechu nie trafić do sercowej Sanatorji.
Piotr Huss
Przygotujcie się na niekontrolowane wybuchy śmiechu, dziwne spojrzenia, westchnięcia ludzi z otoczenia i częste zapytania o zdrowie psychiczne. Czytając wspominki Pawła wielokrotnie śmiałam się głośno, nie zważając na nic i nikogo.
Książka idealna na zimowe wieczory, wiosenne popołudnia, letnie poranki i jesienną całodzienność. Dla każdego potencjalnego kuracjusza bezcenny poradnik survivalowy.
Po przeczytaniu sama nabrałam ochoty na krótki relaksacyjny romans z żywym akordeonem w tle
Zofia Litwin
Pełna humoru i sarkazmu, inteligentnie opowiedziana historia sanatoryjnego żółtodzioba wrzuconego w tryby maszyny uzdrowiskowej.
Anna Gertner