Czajnik, to najczęściej samotnik ogródkowy lub leśny. Jest także odmiana podwórkowa i magazynowa. Zdarza się, że Czajniki łącza się w pary i czają się wspólnie. Bywa, że Czajnik nigdy nie wychodzi ze swojego rewiru strzeleckiego i usycha w samotności.
Czajniki należy wyciągać ze swoich norek i otulać troskliwą opieką. Najczęściej Czajnik Łuczniczy po pierwszych kontaktach z większą grupą już nie czających się wyzbywa się WSZYSTKICH oporów, czasem nawet aż nazbyt. Odczajniczanie jest procesem szybkim i bezbolesnym.
W chwili obecnej jest już taki poziom w Polskim Łucznictwie, że trafienie na kogoś, kto może Wam zaszkodzić jest naprawdę nikłe.
Wystarczy powiedzieć, że jest się pierwszy raz na turnieju, a organizatorzy zadbają o Was i tak Wam dobiorą ekipę w grupie, że tylko zyskacie.
Łucznictwo ma to do siebie, że w wielkiej mierze strzela się głową - to ona decyduje, czy nie spalimy strzału. Można łoić godzinami do ściany stodoły i wszystko umieszczać w żółtku, a pierwsze stresy na łuczniczym turnamencie rozłożą nas na łopatki. Moje zdanie jest takie, że im szybciej, tym lepiej. Nie ma się co czaić!
Już zjadłem zęby na organizowaniu turniejów łuczniczych i przeżyłem setki Czajników. Zawsze, ale to ZAWSZE, słyszałem po takich pierwszych turniejach, że „to był świetny pomysł! Ludzie w grupie pomogli i wiele się nauczyłam/em. Będę już jeździł/a, bo warto!”.